Strona 1 z 1

: pn lis 14, 2016 6:59 pm
autor: Fudo
Masz dobre serce jak widać i pewnie dlatego ten kociak za ta miłosc i dach nad głowa . odpłaca swoja wyjatkowoscia . Moze zamiast tabletek udało by Ci sie kotke wysterylizować ? spytaj wetow , czasami dla takich znajd sa ogromne ulgi , zreszta sterylizacja kotki nie kosztuje duzo , a jest spokuj i nie trzeba pamietac czy sie podało tabletki czy nie . Poza tym ten zabieg jest ze wszech miar bardziej korzystny dla kotki niz tabletki , ktore i tak sa lepsze niz ruje i nowe kocieta

: pn lis 14, 2016 6:59 pm
autor: Fudo
U mnie w domu kiedyś zawsze był pies i kot i jedno co moge powiedziec to to ze zyczyc by sobie mozna by wszyscy zyli tak jak " pies z kotem " . Moj kot - wielki dachowiec o imieniu Batman był tak zaprzyjazniony z moja dalmatynka ze kiedy ona w wieku 13 lat umarła on nie przezył rozłaki . to była prawdziwa przyjazn na smierć i zycie .

: pn lis 14, 2016 6:59 pm
autor: Fudo
Gerti , to chyba objaw jakiejs choroby nie wynik sterylizacji . Jesli nie ma dobrego weta to faktycznie moze le[piej podawac tabletki ... rozkoszne takie widoki spiacych zwierzakow .. nich ta przyjazn kwitnie dalej

: pn lis 14, 2016 6:59 pm
autor: momijimanju
U nas jest dorosła kotka i Rysiek. Minęły 3 tygodnie i kotka nadal syczy i warczy na Ryśka. Zdaję sobie sprawę, że on jest dla niej za "namolny", biega za nią i szczeka, żeby się z nim bawiła.

Daję im czas, a jak mały jej za bardzo dokucza to go zajmuję czymś innym. Mam nadzieję, że z czasem będą mogły razem funkcjonować.

: pn lis 14, 2016 6:59 pm
autor: Piorun
Marta ja swojego kota zamykałam jak wychodziłam a teraz kot daje sobie wejść na głowe Zickowi dodam ,że kot kończy 10 lat więć młodzieniaszkiem nie jest

: pn lis 14, 2016 6:59 pm
autor: momijimanju
Magda, my Ryśka zamykamy, nie chcę żeby kotka czuła się dyskryminowana tym, że Rysiek przyszedł do nas

: pn lis 14, 2016 6:59 pm
autor: Pola
słuchajcie, macie jakieś pomysły jak nauczyć psa i kota, żeby razem żyły? wczoraj przyszedł (albo ktoś go podrzucił) do nas mały kotek, myślę, że maksymalnie ma 2 miesiące (choć nie znam się, ale kolega, który ma dużo kotów też tak to ocenił ). wstępnie szukamy mu jakiegoś domu, choć chętnie byśmy go też zatrzymali, gdyby nie fakt, że Master kompletnie wariuje przez tę sytuację. wczoraj w nocy wymiotował, a kiedy tylko ktoś do tego kota wychodzi (ma prowizoryczny domek na dworze), żeby go nakarmić czy po prostu do niego zajrzeć to szczeka jak wariat. zabraliśmy go raz do domu, ale ten mały świr po prostu nie dawał żyć, skakał, szczekał, wytrzeszczał oczy i kompletnie nie reagował na żadne próby uspokojenia go. nie chcę go stresować całą tą sytuacją, ale jeśli nie znajdziemy chętnych właścicieli gdzieś w swojej okolicy to bardzo chętnie byśmy go zostawili u siebie. o ile jest jakaś szansa, że Master się do niego przyzwyczai i nie będzie się tak ekscytował na jego widok ;/ nie wiem jednak jak go tego nauczyć. macie jakieś pomysły?