: pn lis 14, 2016 6:59 pm
Witam serdecznie!
Postanowiłam napisać na forum i skorzystać z Waszego doświadczenia.
Cztery tygodnie temu nasza suczka po raz pierwszy się oszczeniła. Miot liczył 6 szczeniąt. Radość trwała jednak krótko. Dwie doby po porodzie suczka zaczęła słabnąć. Mimo pomocy weterynarza, antybiotyków i królowej, nie udało jej się uratować. Rozpoczęliśmy walkę o uratowanie szczeniąt. Udało nam się "załatwić" matkę zastępczą. Nasze szczeniaki przygarnela i toczyła opieką kotka. Kiedy wydawało nam się, ze sprawa jest wygrana,spotkał nas kolejny dramat- w 9 dniu jedna suczka zdechła. Myśleliśmy,ze dlatego,że była najmniejsza,najsłabszą. Po tygodniu zdechł jednak kolejny szczeniak. Maluchy od tego czasu są pod stałą kontrolą weterynarza. Teraz,kiedy małe zaczynają już chodzić -jutro skończą miesiąc- U kolejnego pojawiają się niepokojące objawy-ma (tak jak te,który odeszły)skurcze brzucha - wyciąga wtedy mocno głowę do góry i przeraźliwie piszczy. Wspomnę,ze maluchy są dokarmiane mlekiem dla szczeniąt, mają stymulowane wypróżniają się bez problemu. Po tym,jak trochę ponad tydzień temu zdechł drugi, wszystkie przez trzy dni dostawały leki pod kontrolą weterynarza (antybiotyk-nazwy nie znam). Dodam jeszcze,że tuż przed zdechnięciem,U szczeniąt wystąpił krwotok z nosa. Sprawę konsultowaliśmy z kilkoma weterynarzami w naszej okolicy i żaden nie potrafił wyjaśnić,co się dzieje.
Prosimy o wskazówki,jak pomóc naszym małym skarbom!
Postanowiłam napisać na forum i skorzystać z Waszego doświadczenia.
Cztery tygodnie temu nasza suczka po raz pierwszy się oszczeniła. Miot liczył 6 szczeniąt. Radość trwała jednak krótko. Dwie doby po porodzie suczka zaczęła słabnąć. Mimo pomocy weterynarza, antybiotyków i królowej, nie udało jej się uratować. Rozpoczęliśmy walkę o uratowanie szczeniąt. Udało nam się "załatwić" matkę zastępczą. Nasze szczeniaki przygarnela i toczyła opieką kotka. Kiedy wydawało nam się, ze sprawa jest wygrana,spotkał nas kolejny dramat- w 9 dniu jedna suczka zdechła. Myśleliśmy,ze dlatego,że była najmniejsza,najsłabszą. Po tygodniu zdechł jednak kolejny szczeniak. Maluchy od tego czasu są pod stałą kontrolą weterynarza. Teraz,kiedy małe zaczynają już chodzić -jutro skończą miesiąc- U kolejnego pojawiają się niepokojące objawy-ma (tak jak te,który odeszły)skurcze brzucha - wyciąga wtedy mocno głowę do góry i przeraźliwie piszczy. Wspomnę,ze maluchy są dokarmiane mlekiem dla szczeniąt, mają stymulowane wypróżniają się bez problemu. Po tym,jak trochę ponad tydzień temu zdechł drugi, wszystkie przez trzy dni dostawały leki pod kontrolą weterynarza (antybiotyk-nazwy nie znam). Dodam jeszcze,że tuż przed zdechnięciem,U szczeniąt wystąpił krwotok z nosa. Sprawę konsultowaliśmy z kilkoma weterynarzami w naszej okolicy i żaden nie potrafił wyjaśnić,co się dzieje.
Prosimy o wskazówki,jak pomóc naszym małym skarbom!