Strona 1 z 1
: pn lis 14, 2016 6:59 pm
autor: szary_hasior
Ja shih pierwszy raz zobaczyłam w hodowli kiedy pojechalam zamowić pieska calkiem innej rasy(ratlerka) Jedna z suczek miała akurat dwu tygodniow szczeniaczki i kiedy pani mi je pokazala i zobaczyłam Figusia wiedziałam już że albo on albo żaden!!! I zamiast ratlerka zamowilam mojego skarbusia!!!!
: pn lis 14, 2016 6:59 pm
autor: Olka
U mnie to była miłość od pierwszego wejżenia
To było tak pamiętam ten dzień jakby to wczoraj było, moja babcia zachorowała i trzebabyło poinformować pielęgniarke, żeby na zaszczyk przyszła, a była wielkanoc, poradzili nam, żebyśmy poszli do takiego starszego Pana, bo jest u niego codziennie i on jej przekaże, no i poszliśmy tam, a na podwórki biegała taka strasznie kudłata kulka tzn. shih-tzu chyba 5 miesięcy miała ta sunia, no i się zaczeło, męczyłam rodziców, że chce takiego psa i po miesiącu się udało, przywiozłam do domu 7tyg. Szogunka no i potem tak się rasą zafascynowałam, że postanowiłam mieć hodowle i kupiłam po pół roku od kupna Szogunka grecie i rubens, grecia miała 2 miesiące, a rubens 3, odstęp przybycia ich do mojego domku jedna noc :]
Ale się rozpisałam
: pn lis 14, 2016 6:59 pm
autor: adm-tg
Ja nie mogłam miec żadnego psa,nawet malutkiego bo tata i babcia sie nie zgadzali.
Bardzo chciałysmy chociaż Yorka albo Maltana
bo to malutkie a o shih nie słyszałam
Lezałam w spzitalu,mama powiedziała ze pokazała taci ejakieś takie fajne małe pieski w TESCO,tata powiedział ze takie dziwne kudłate(jak to tata ) i sie skrzywił.Porposiłam mame żeby mi ppowiedziała jekie sa,jeden był brązowo czarn a drugi czarno biały.I tak leżałam jeszcze xz dwa tyg i bardzo chciałam zaobaczyc te psiaki.Wyszłam ze spzitala zaraz po operacji i zamiast do domu to pojechaliśmy do TESCO (mama chciała mi pokazac te kudłate pieski) wziełam czarnego na ręce i nie oddałam ,mama pojechała po kase i wróciłyśy do domu z Dżekiem ,tata z babciią obrazlili si ena nas i nei pozwolili mu wychodizć z mojego i pauliny pokoju(duże pokoje miałusmy,jeden chyba taki jak cełe te mieszkanie moje)
Dżeka wychowała babcia z tatą.Nauczyli go podawać łapke,siadać i przynieść swojego buta iść do przedpokoju.Po tym tyg wszyscy go uwielbiali (bo przestał sikać)
: pn lis 14, 2016 6:59 pm
autor: darek
U mnie to była także miłość od pierwszego wejrzenia . Po śmierci mojej bokserki szuakałam inteligentnego psiaka który zapełniłby pustke po stracie ukochanego pupila .Tak więc przetrząsałam ksiązki i internet i jak zobaczyłam fotki shihtzaków malutkich to się odrazu w nich zakochałam. I takim sposobem prawie tydzień temu zamieszkała ze mną moja mała przylepa => Molly
: pn lis 14, 2016 6:59 pm
autor: Kiche
ja miałam kilka innych psów przed shihtzakiem, całe życie mam psy ale kilka lat temu zakochałam się w shih koleżanki i powiedziałam sobie, ze będę miała takie cudo no i mam, w końcu po poszukiwaniach, walce, którą wcześniej przegrałam i miałam innego psa, ale w końcu mam mojego shih i mam nadzieję,że będzie żył wiecznie
: pn lis 14, 2016 6:59 pm
autor: _mika_
Mama zachorowała na shih-tzaka i nie było przeproś . Osobiście nie byłam przekonana, podobnie tata, ale Koka szybko pozwoliła nam inaczej spojrzeć na sprawę. Charakter, wygląd, usposobienie - dla mnie super
: pn lis 14, 2016 6:59 pm
autor: Brazowa
Mi sie wydaje że nie ma co do tego reguły. Chociaż może coś w tym jest tylko ja znam kilka "wyjątków"
: pn lis 14, 2016 6:59 pm
autor: mroziaczek
Ponad rok temu, po studiach i powrocie do rodzinnego miasta zachorowałam na zwierzaczka w domu. Miał być obiecany (na początek staropanieństwa) kot, ale w głębi duszy nigdy kociarą nie byłam. Nie miałam pojęcia, czy potrafiłabym się z nim porozumieć. Rodzice - również psiarze - byli kolejnemu psu w domu niezbyt chętni. Po śmierci poprzednika Tiny - mieszańca jamnika, który był z nami ponad 19 lat - nie wyobrażali sobie przeżywania za kilkanaście lat rozstania z kolejnym psiakiem. Męczyłam, przekonywałam, upierałam się tak długo, aż padło hasło Taty: "W weekend mam wolne i mogę jechać obejrzeć. Decyduj się, zanim zmienię zdanie." No i zaczęło się już konkretne poszukiwanie. Wiedziałam, że nie chcę Yorka czy Westa. Nie podobały mi się (i nadal nie podobają) buldożki i mopsy. Byłam nastawiona na shih lub hawańczyka. Przeglądałam, czytałam, oglądałam, porównywałam, dzwoniłam.. i stanęło na wyprawie do Wąbrzeźna. W miocie było tylko dwoje szczeniąt - suczka i już zarezerwowany piesek. Wszyscy zakochaliśmy się jednak w Tinie tak bardzo, że nie było mowy o tym, by jechać jeszcze do jakiejkolwiek innej hodowli. Rodzice... no cóż, Małą do dziś uwielbiają i rozpieszczają. A ona jest najsprytniejszym, najzabawniejszym, najbardziej przyjaznym małym psiakiem, jakiego znam.
Co mnie ujęło w shih? W ich wyglądzie: oczy; lekko zadarte, zadziorne kufy (wiem, że bywają i proste, ale ja wolę te figlarne), no i oczywiście szata. W charakterze: inteligencja bez bezmyślnego, ślepego posłuszeństwa; przyjacielskość i otwartość; chęć zabawy; ciekawskość i chęć towarzyszenia "swoim ludziom", jednak bez lęków separacyjnych czy problemów z zazdrością.