szczepionka na lisy przeciw wściekliźnie
Jestem trochę spanikowana bo zauważyłam że Dżeki dziś rano się czymś bawi i odkryłam że to kostka ze szczepionką na lisy (nigdy tedo nie widziałam ale z opisu w radiu tak mniemam). Na szczęści nie zdażył się jej najeść i był tydzień temu zaszczepiony na wściekliznę bo ona ponoc zawiera żywe wirusy czy prątki nie wiem jak to się mówi. Będę dzwonić do weta bo mówili żeby nikt tego nie dotykał ani psy nie jadły a co ja mam zrobić skoro to prawdopodobnie wczoraj zrzucano z samoloty i ktoś trafił na mój ogródek. Jak dobrze że Kaśka nie zaczęła się tym bawić bo leżała na trawce jakiś metr od tego. Jak coś więce słyszałyście na ten temat to napiszcie bo jestem trochę przestraszona.
Znalazłam taki fragment o tych szczepionkach:
"Służby weterynaryjne proszą mieszkańców o przestrzeganie kilku zasad. W trakcie akcji i przez kolejne siedem dni nie będzie wolno polować na zwierzęta i urządzać wycieczek na obszar objęty szczepieniem. Pod żadnym pozorem nie powinno się dotykać, zbierać i niszczyć przynęt zawierających szczepionkę (w kształcie pudełka od zapałek). Zwierzęta gospodarskie powinny być trzymane pod kontrolą. Nie powinno się wypuszczać z podwórek psów i kotów. Kto dotknie szczepionki, powinien się niezwłocznie zgłosić do lekarza. Zwierzęta domowe, które będą miały kontakt ze specyfikiem, powinny trafić do weterynarza."
"Służby weterynaryjne proszą mieszkańców o przestrzeganie kilku zasad. W trakcie akcji i przez kolejne siedem dni nie będzie wolno polować na zwierzęta i urządzać wycieczek na obszar objęty szczepieniem. Pod żadnym pozorem nie powinno się dotykać, zbierać i niszczyć przynęt zawierających szczepionkę (w kształcie pudełka od zapałek). Zwierzęta gospodarskie powinny być trzymane pod kontrolą. Nie powinno się wypuszczać z podwórek psów i kotów. Kto dotknie szczepionki, powinien się niezwłocznie zgłosić do lekarza. Zwierzęta domowe, które będą miały kontakt ze specyfikiem, powinny trafić do weterynarza."
No to szczęście że chwyciłam ja przez chuteczkę chigieniczną i zaraz umyłam ręce
wyrzuciłam ja za płot ale powiem że myślałam że to taka stara czekoladka dopiero podobraj chwili zatrybiłam że to może być szczepionka. Ja nie mieszkam na samym skraju lasu więc mieli niezły rozrzut. Nie mogę się dodzwonić do weta a przyjmuje dopiero od 18-tej.
wyrzuciłam ja za płot ale powiem że myślałam że to taka stara czekoladka dopiero podobraj chwili zatrybiłam że to może być szczepionka. Ja nie mieszkam na samym skraju lasu więc mieli niezły rozrzut. Nie mogę się dodzwonić do weta a przyjmuje dopiero od 18-tej.
wet. powiedział że bez paniki przy temp która była wczoraj ta szczepionka szybko się dezaktywuje a dotykanie jej też nie jest groźne bo jest ona doustna. Dżekiemu nic nie grozi szczególnie że on jej się nie najadł a gdyby nawet to powiedział że nie ma to znaczenia. Poprostu miałam pecha bo zrzucają kilka na kilometr kwadratowy a mi się trafiła pod tarasem ale jeszcze będziem żyć i do was pisać a może się zobaczymy . Ach informacje odnośnie mojej osoby potwierdziłam u dwóch lekarzy.