Mimi i Fanaberia :-)
oj tak, powinnam siedzieć i pisać, bo do czwartku muszę mieć 2/3 pracy gotowej, ale udało się znaleźć czas na spacerki i rozruszanie dziewczynek do wspólnej zabawy
to starcie dzisiaj to pierwsze takie, trochę w tym prawdziwej walki było - bo momentami zastanawiałam się, czy nie w kroczyc, ale póki żadna nie płakała, to zostawiłam je same sobie.
Później zjadły, wypiły i padły
Dziewczyny, ja tylko nie wiem co z ta karmą - bo one sobie jedzą raz jedną raz drugą karmę. ale to chyba nic strasznego, bo jakbym miała im zabraniać podjadania sobie nawzajem, to miałabym z tym sporo zamieszania...
to starcie dzisiaj to pierwsze takie, trochę w tym prawdziwej walki było - bo momentami zastanawiałam się, czy nie w kroczyc, ale póki żadna nie płakała, to zostawiłam je same sobie.
Później zjadły, wypiły i padły
Dziewczyny, ja tylko nie wiem co z ta karmą - bo one sobie jedzą raz jedną raz drugą karmę. ale to chyba nic strasznego, bo jakbym miała im zabraniać podjadania sobie nawzajem, to miałabym z tym sporo zamieszania...
dzisiaj jest 5-ty dzień, odkąd są razem i powiem tak: ICH SIĘ NIE DA WYŁĄCZYĆ właściwie cały czas się kotłują, przepychają, popychają, tam gdzie jedna, tam i druga Mimi już odkryła, że z małej dobra kumpela do zabawy jest i czasem tylko zaszczeka, jak się nieopatrznie człowiek zainteresuje małą, a o dużej nic nie powie
A mała też ma w sobie amstaffa - waleczna, że hej sama zaczepia dużą i czasem nie wiem, czy bardziej ma mała dużej dość, czy duża małej - teraz śpią padły, bo od rana harcują
A mała też ma w sobie amstaffa - waleczna, że hej sama zaczepia dużą i czasem nie wiem, czy bardziej ma mała dużej dość, czy duża małej - teraz śpią padły, bo od rana harcują