SHIH TZU

Dżeki w praniu...i suszeniu bo jutro zostawiam go na dwa tygodnie u teściów.

i efekt finalny...

Marta Dżeki nie przepada za myciem a do tego nie lubi jak mu robie fotki z lampą błyskową wtedy odwraca głowę albo robi takie znudzone minki.
Reniu bardzo żaluję że nie moge go zabrać ale teść jest cały dzień w domu a z nami musial by być po kilka godzin sam w hotelu - może źle robię ale on bardzo lubi dziadków i mam nadzieję że nie bedzie bardzo rozpaczal bo mnie to juz teraz w dołku ściska.

Nie zauważyłyście ale podcięłam mu łapki i wydaje mi się że przesadziłam ale skoro nie rzuca się w oczy to chyba nie jest tak źle...

biedak strasznie wymęczony - jak znajde czas to porobie mu więcej fotek

Od soboty do poniedziałku byłam załamana i on to chyba wyczuwał bo zachowywal się jakby się bał - kulil się jak tylko podchodziłam i był strasznie smutny( jakby to była jego wina że płaczemy z Olka nad nim ze szczotkami w dłoniach) ale jak tylko stracił kołtuny to już w poniedziałek po fryzjerze wrocil odmieniony - cieszyl się choć był wymęczony ;no a od wczoraj to znowu mój Dżeki szaleństwo z zabawkami , ósemki głupawkowe na ogrodzie -kamień spadł mi z serca.

dzisiejsze fotki

takie tam walentynkowe foteczki

mam nadzieję że Was nie zanudzam ale wkleję jeszcze trzy fotki..

mnie ta nazwa nie kojarzy się źle - poprostu angielski skrót którego wszędzie pełno(a ponieważ jestem po Technologi żywności to bardziej pasuje mi do plastikowych butelek , no ale ja nie palę papierosów) a odnośnie wystaw to napewno zadziałam albo go faktycznie zgłoszę albo pójdę do kierownika sekcji ale w obecnej sytuacji chyba poczekam z dwa miesiące żeby mu trochę włoski na tej wygolonej dupince odrosły bo będzie mi wstyd a nie chcę wszystkim się tłumaczyć że to nie moje dzieło. Kilka pospiesznie pstrykniętych fotek ..

Dzisiaj u nas przyszła wiosna...

cd.

Dżeki i Dejzi

jeszcze bezimienna (bo czekam na rodowe) tybetańska siostra Dżekiego

urodziła sie 17 lutego(na fotce ma 7-dni)