Kastracja/Sterylizacja
To zapytaj o ten moment zasypiania jeszcze raz . Nie wierze że wet nie pozwoli na to. Kilka razy "oddawałam" swoje pieski na zabiegi i ZAWSZE dane mi było z nimi"zasypiac". Nie wazne czy to była ON-ka czy moj mały Shelti, usypiany do zabiegu .... Zarówno w normalnym gabinecie jak i w klinice -ARKA , przez zwyczajnego lekarza wet jak i przez spec.stomatologa .Dopiero po zaśnięciu na moich rekach zabrano go na salę operacyjną . Nie wiem skad takie podejście , bo dla psa może to i obojętne , choc raczej nie , ale dla nas stres i dobry lekarz o tym wie , jeśli oczywiście poza umiejętnościami ma SERCE .
Papryczka wiem, że się boisz i denerwujesz, wiadomo każda operacja to jakieś ryzyko tak u psiaczków jak i u ludzi. Ja to przeżyłam. Po głupim jasiu, gdy zasnęła na moich rękach musiałam oddać ją lekarce i choć serce mi się kroiło musiałam to zrobić. Do kliniki mam bardzo blisko, dosłownie rzut beretem tak więc przyszłam do domu i czekałam na telefon od weta. Powiedzieli, że zadzwonią za około 2 godziny, ale zadzwonili już po półtorej i szybko pobiegłam po moją suńkę.Teraz to już tylko wspomnienie, wszystko skończyło się dobrze i u Ciebie też tak będzie. Trzymam za Was kciuki. Pozdrawiam.
-
- Posty: 0
- Rejestracja: wt lip 19, 2016 5:04 pm
Papryczka , narkoza wziewna jest na pewno bezpieczniejsza niz ta "dozylna" tzw "głupi jaś " ..... ale ten zabieg nie jest długi wiec ilość podanego środka nie jest duża a na pewno koszt o wiele wiekszy . Ale wybór nalezy do wlaściciela oczywiście . Ja tak jak Danusia pisała , oddałam Hartusia i pojechałam do domu , miałam czekac na telefon ok godz 16-tej bo zabieg roizpoczął sie o 13tej ... O godzinie 14 juz byłam razem z wybudzonym i w dobrej kondycji Hartkiem ....i jechaliśmu do domu a tez sie bałam , nie myśl że nie ....
dziękuję Wam dziewczyny. to będzie strasznie trudne, choc wiem, że słuszne. i może trochę tego agresora z Mimi wyjdzie na razie wybieram lekarza i mam problem którego
Danusia, a właśnie Ty jesteś z Warszawy - gdzie robiłaś sterylizację? ale Ty pewnie w okolicy Bemowa, a ja zupełnie tam nie znam lekarzy. niby wszyscy do których chodzę to szkoła SGGW, ale i tak mam stresa czy to aby najlepszy wybór
Danusia, a właśnie Ty jesteś z Warszawy - gdzie robiłaś sterylizację? ale Ty pewnie w okolicy Bemowa, a ja zupełnie tam nie znam lekarzy. niby wszyscy do których chodzę to szkoła SGGW, ale i tak mam stresa czy to aby najlepszy wybór
-
- Posty: 0
- Rejestracja: wt lip 19, 2016 5:04 pm
ustalony termin sterylizacji Luny to 2 listopad 9rano
badania ma ok,więc powinno być dobrze
raz już miała narkozę w wieku 8 miesięcy jak miała usuwaną przepuklinę pempkową i dobrze to zniosła
wiem,że to dla jej dobra:1)nie chcę miec szczeniaków-są cudowne takie maleństwa,ale ja sie nie znam na porodach i odchowach,więc po co ryzykować;2)wyjdzie na zdrowie...3)nie chcę żeby na następną cieczkę sytuacja się powturzyła z tym krwawieniem
już teraz zaczynam sie denerwować,ale mam zaufanie do mego weta-a to już bardzo dużo...tylko Luna jakby zrozumiała,że coś się szykuje,bo odkąd wróciłam z kontroli to nie zwraca na mnie uwagi-chyba obraziła się
badania ma ok,więc powinno być dobrze
raz już miała narkozę w wieku 8 miesięcy jak miała usuwaną przepuklinę pempkową i dobrze to zniosła
wiem,że to dla jej dobra:1)nie chcę miec szczeniaków-są cudowne takie maleństwa,ale ja sie nie znam na porodach i odchowach,więc po co ryzykować;2)wyjdzie na zdrowie...3)nie chcę żeby na następną cieczkę sytuacja się powturzyła z tym krwawieniem
już teraz zaczynam sie denerwować,ale mam zaufanie do mego weta-a to już bardzo dużo...tylko Luna jakby zrozumiała,że coś się szykuje,bo odkąd wróciłam z kontroli to nie zwraca na mnie uwagi-chyba obraziła się
dzis ten dzień i ta chwila,po9Luna dostała głupiego jasia,zasyiała u mie na kolanach,pózniej byłam przy zakładaniu weflonu i goleniu brzuszka i całkowitemu uśpieniu i...zabrał ją na stół...o11 mam ją odebrać.
Denerwuje sie i to bardzo....ale mój mąż to wczoraj namawiał mnie na przełożenie zabiegu,bo mu jej szkoda-on wymiękka w takich chwilach,i dziś ciężko było mu być przy tym wszystkim-mi też,ale żeby Luna czuła się lepiej musiałam to przetrwać...teraz w domu czekam na 11-oby wszystko poszło dobrze
Denerwuje sie i to bardzo....ale mój mąż to wczoraj namawiał mnie na przełożenie zabiegu,bo mu jej szkoda-on wymiękka w takich chwilach,i dziś ciężko było mu być przy tym wszystkim-mi też,ale żeby Luna czuła się lepiej musiałam to przetrwać...teraz w domu czekam na 11-oby wszystko poszło dobrze
Dziekuję za słowa otuchy..Luna już w domu,kojec wyścielony grubym kocem,termofor się zepsuł to w butelkach po duzych kubusiach goraca woda,na to koc i Luna+przykryta dokładnie,żeby było jej ciepło.
Zabieg udał się,nie było komplikacji,znieczulenie będzie działać do jutra do 10 godz. ok.16godz dzis dostanie troche pic,a wieczorem odrobinke ryży z mięskiem,wiadomo tydzień bez foteli,schodów itp.
jakby coś sie złego działo krwaweinie z rany lub innych częsci ciała odrazu tel na kom do weta i do niego.
Bidulka leży koło mnie,kojec jest koło komputera,pisze od razu do was co i jak-na bierzaco,dziś cały czas będę siedzieć przy niej.
mam nadzieje ,że "rahabilitacja"pójdzie sprawnie
Zabieg udał się,nie było komplikacji,znieczulenie będzie działać do jutra do 10 godz. ok.16godz dzis dostanie troche pic,a wieczorem odrobinke ryży z mięskiem,wiadomo tydzień bez foteli,schodów itp.
jakby coś sie złego działo krwaweinie z rany lub innych częsci ciała odrazu tel na kom do weta i do niego.
Bidulka leży koło mnie,kojec jest koło komputera,pisze od razu do was co i jak-na bierzaco,dziś cały czas będę siedzieć przy niej.
mam nadzieje ,że "rahabilitacja"pójdzie sprawnie