świat według wystaw
Hodowle , choc na szczęście nie wszystkie , kieruja sie własnymi "prawami" i takie "lizingi" traktuja jak rzecz całkiem normalną , tłumacząc w odniesieniu do ludzi , że dzieci tez wysyła sie na studia czy do innych szkól z internatem , ale zwierze - pies , to nie człowiek który zrozumie sytuacje , cierpi i tęskni bo nie wie dlaczego został wyrzucony , oddany . Sa tacy dla których uzyskane tytuły sa najważniejsze , nie ważne jakim kosztem i jakim sposobem , Sa równiez Ci dla których Hodowla czy posiadanie wystawowego pieska to hobby i dla nich wystawy to wspólne przezycia i nowe doświadczenia . Ale każdy robi jak uważa kierując sie tym, co dla niego ważne , dla mnie najważniejszy jest mój pies ! i za żadne puchary czy dyplomy nie oddała bym ani jednego w cudze rece,chocby nawet najlepsze (często tylko pozornie bo nie raz wracaja te pieski w stanie co najmniej opłakanym, zmienione psychicznie , ale nikt sie do tego nie przyzna , bo cóz to znaczy w porównaniu z tymi pucharami ) . To moje zdanie i pewnie każdego dla którego pies to cos więcej niz tylko zwierzę !
no nie popadajmy w skrajności, są psy, które nadają się do "wojaży" i takie, które całkowicie nie. wszystko zależy od psychiki. są takie, które pójdą tylko z jedną osobą, a inne może wystawiać każdy.
z psem, podobnie w tym wypadku, jak z człowiekiem, do wszystkiego trzeba mieć predyspozycje.
Toren np mógłby jechać gdziekolwiek, jemu wszędzie się podoba, czy ja jestem czy nie za to Querida zatęskniłaby się na śmierć, więc się nie nadaje
z psem, podobnie w tym wypadku, jak z człowiekiem, do wszystkiego trzeba mieć predyspozycje.
Toren np mógłby jechać gdziekolwiek, jemu wszędzie się podoba, czy ja jestem czy nie za to Querida zatęskniłaby się na śmierć, więc się nie nadaje
-
- Posty: 1
- Rejestracja: wt lip 19, 2016 5:04 pm
Pani Olu jmam podobne do pani zdanie - moja Shila by raczej tęskniła za mną ale Iga poszła by w świat nie oglądając się nawet za siebie. To takie wszedobylskie kochane zwierzątko. Myślę ze największy problemy to miałbym ja tęskniąc za nią
Chcemy mieć doskonałe psy, nie koniecznie pokryte za płotem, za miedzą jak kolowiek by to nazwać, dlatego ściągane są pieski z dalekich stron aby tej nowej "świeżej krwi" dodać do hodowli. "Kiszenie" się we własnym kręgu nie gwarantuje jednak rozwoju hodowli.Byłem nie dawno na spacerku z pieskiem który przypłynął z Ameryki. Zachowywał się super ,biegał skakał był bardzo radosny. Nie mogłbym powiedzieć zeby był chory ,smutny czy tęsknił. Za rok wróci do poprzednich właścicieli a tutaj zostawi śwoj ślad pewnie aby kolejne pokolenia rodziły się jeszcze piękniejsze i zdrowsze.
Chcemy mieć doskonałe psy, nie koniecznie pokryte za płotem, za miedzą jak kolowiek by to nazwać, dlatego ściągane są pieski z dalekich stron aby tej nowej "świeżej krwi" dodać do hodowli. "Kiszenie" się we własnym kręgu nie gwarantuje jednak rozwoju hodowli.Byłem nie dawno na spacerku z pieskiem który przypłynął z Ameryki. Zachowywał się super ,biegał skakał był bardzo radosny. Nie mogłbym powiedzieć zeby był chory ,smutny czy tęsknił. Za rok wróci do poprzednich właścicieli a tutaj zostawi śwoj ślad pewnie aby kolejne pokolenia rodziły się jeszcze piękniejsze i zdrowsze.
ja miałam do czynienia z kilkoma psami na gościnnych występach, które u ludzi czuły się jak we własnym domu.
co więcej, samce, które w "domu" nie zgadzały się z innymi psami, w nowym miejscu aklimatyzowały się super, wchodząc do, jakby nie patrzeć, stada bez problemów.
psy powracające z wojaży również wracały do domu, jakby nie było ich chwilę.
uważam,że rozumne wysyłanie/przywożenie psów, jest jak najbardziej wskazane.
nie sztuka pojechać do najbliższego repa i mieć tak kilkanaście miotów, sztuką jest poszukać, rozejrzeć się dalej niż po własnym podwórku, włożyć w planowanie trochę wysiłku.
patrząc subiektywnie, ja w tej chwili widzę w PL jednego samca, którego ewentualnie mogłabym rozważac dla Queridy, ale jest kilku fajnych za granicą, nawiązałam już kontakty z hodowcami, choć z kryciem mi się nie spieszy, zwyczajnie lubię wiedzieć, co się dzieje w rasie.
co więcej, samce, które w "domu" nie zgadzały się z innymi psami, w nowym miejscu aklimatyzowały się super, wchodząc do, jakby nie patrzeć, stada bez problemów.
psy powracające z wojaży również wracały do domu, jakby nie było ich chwilę.
uważam,że rozumne wysyłanie/przywożenie psów, jest jak najbardziej wskazane.
nie sztuka pojechać do najbliższego repa i mieć tak kilkanaście miotów, sztuką jest poszukać, rozejrzeć się dalej niż po własnym podwórku, włożyć w planowanie trochę wysiłku.
patrząc subiektywnie, ja w tej chwili widzę w PL jednego samca, którego ewentualnie mogłabym rozważac dla Queridy, ale jest kilku fajnych za granicą, nawiązałam już kontakty z hodowcami, choć z kryciem mi się nie spieszy, zwyczajnie lubię wiedzieć, co się dzieje w rasie.
Maurycy napisał "Nie wiem czy się nie myle ale to chyba Pani rok temu umieściła w internecie PRYWATNĄ KORESPONDENCJĘ hodowcy ? U mnie w domu nauczono nas, że gdy przychodzi list to może go otworzyć tylko adresat. To tak a propos fair play"
Mnie także tego uczono i właśnie Pan się myli, bo to nie ja a Pani hodowczyni umieściła moją korespondencję w internecie. Przykro mi ale proszę uważniej czytać zanim komuś się zwróci uwagę.
Mnie także tego uczono i właśnie Pan się myli, bo to nie ja a Pani hodowczyni umieściła moją korespondencję w internecie. Przykro mi ale proszę uważniej czytać zanim komuś się zwróci uwagę.
-
- Posty: 1
- Rejestracja: wt lip 19, 2016 5:04 pm
Olu , ale przyznasz że jest zasadnicza różnica w tym o czym Ty piszesz : "sprowadzenie psa w celu hodowlanym" a tym o czym ja mówie : oddanie psa w " lizing" po to aby" tanim kosztem uzyskać dla psa tytuły ", choć dla mnie i jedno i drugie nie wchodzi w gre , bo nie oddała bym swojego pieska za żadne skarby świata , ale jak powiedziałam to moje zdanie w tym temacie i nie jest to popadanie w skrajności , a jak kto postepuje , jak kalkuluje to jego sprawa , ja mówie o moim własnym podejściu do psa i swoich własnych kalkulacjach w których żadnej wartości dla mnie nie ma taki tytuł ! bo i po co mnie pies z tytułami gdzies u kogos zdobytymi jak ja wole mieć to co mam ale uzyskane przez wspólne przezycia i wspólna przygodę .Ja po prostu kocham swoje psy i lubie wystawy . mam co mam i z tego sie ciesze , z tego jestem dumna . Nie znaczy to że " dla mnie mój pies jest najpiekniejszy " ale na pewno najukochańszy i jesli wygra to sie ciesze a jak przegra z gonym przeciwnikiem to gratuluje zwycięzcy .Przegranej nie uważam za porazke ale jak powiedziała gdzies Aga - za kolejne doświadczenie z którego wyciagam wnioski .
Problem oczywiście może zaistniec , bo powyżej klasy młodzieży - gdzie można zaznaczyć " rodowód w przygotowaniu" nr rodowodów na zgłoszeniu sa wymagane . Takie jest regulamin , byc może w tym konkretnym przypadku było przeoczenie .
Teraz wchodzi " system zgłoszenia psów na wystawę ", obejmuje coraz wiecej wystaw i na pewno system nie przepusci zadnego braku tak że lepiej nie ryzykowac a wyrobic psu rodowód .
Fajny system bo raz zarejestrowany pies i wszelkie jego dane zostaja na stałe w systemie co ułatwia i przyspiesza zgłaszanie psa /psów mnie sie to podoba .
Teraz wchodzi " system zgłoszenia psów na wystawę ", obejmuje coraz wiecej wystaw i na pewno system nie przepusci zadnego braku tak że lepiej nie ryzykowac a wyrobic psu rodowód .
Fajny system bo raz zarejestrowany pies i wszelkie jego dane zostaja na stałe w systemie co ułatwia i przyspiesza zgłaszanie psa /psów mnie sie to podoba .